Whisky Pana Lisa2 weeks ago
Jak miło i wspaniale jest być częścią (chociaż małą) historii whisky w Polsce!
Grzegorz Nowicki - ruszamy już do Ciebie, by osobiście wziąć udział w tym wielkim wydarzeniu. Jestem przekonany, że publiczność doceni, tak jak Ty i ja, te 2 arcysmaczne whisky.
Trudno o lepsze wejście w 2025 rok 🙂
Szersza relacja już niedługo 🥳
Grzegorz Nowicki - ruszamy już do Ciebie, by osobiście wziąć udział w tym wielkim wydarzeniu. Jestem przekonany, że publiczność doceni, tak jak Ty i ja, te 2 arcysmaczne whisky.
Trudno o lepsze wejście w 2025 rok 🙂
Szersza relacja już niedługo 🥳
Whisky Pana Lisa4 weeks ago
Kochani,
Póki jeszcze wszyscy znajdują się w tej magicznej chwili pomiędzy odpoczynkiem po Wigilii, a drugą rundą barszczy, sałatek i serników, spieszę złożyć Wam krótkie, ale szczere życzenia bożonarodzeniowe.
Wszystkim osobom dzielącym tę samą pasję do whisky co ja życzę, aby kolejny rok był lepszy od poprzedniego. Aby znalazł się czas na odpoczynek, spokój i brak zmartwień, a ideologia slow life weszła w krwiobieg odrobinę mocniej. Cieszmy się dobrą whisky, bo o nią coraz trudniej i doceniajmy trud osób, które pozwalają nam się nią cieszyć.
Wszystkiego dobrego i Wesołych Świąt! 🥃🎅🎁
Wasz Pan Lis
P.s. Na zdjęciu dla atencji pokazuję mój BNSowski prezent, który w tym roku ma dla mnie wymiar szczególny. Nieczęsto bowiem butelka whisky ma aż 3 etykiety i pokazuje świąteczne wcielenie całego teamu. A i jest to też pierwszy raz, kiedy to moja skromna facjata pojawiła się na froncie. Whisky dołącza do innych pozycji z grupy “sentymentalne - do otwarcia na emeryturze”, jak dożyję to napiszę dokładnie co i jak słychać w środku.
Jeszcze raz życzę zdrowia i serdeczności.
Póki jeszcze wszyscy znajdują się w tej magicznej chwili pomiędzy odpoczynkiem po Wigilii, a drugą rundą barszczy, sałatek i serników, spieszę złożyć Wam krótkie, ale szczere życzenia bożonarodzeniowe.
Wszystkim osobom dzielącym tę samą pasję do whisky co ja życzę, aby kolejny rok był lepszy od poprzedniego. Aby znalazł się czas na odpoczynek, spokój i brak zmartwień, a ideologia slow life weszła w krwiobieg odrobinę mocniej. Cieszmy się dobrą whisky, bo o nią coraz trudniej i doceniajmy trud osób, które pozwalają nam się nią cieszyć.
Wszystkiego dobrego i Wesołych Świąt! 🥃🎅🎁
Wasz Pan Lis
P.s. Na zdjęciu dla atencji pokazuję mój BNSowski prezent, który w tym roku ma dla mnie wymiar szczególny. Nieczęsto bowiem butelka whisky ma aż 3 etykiety i pokazuje świąteczne wcielenie całego teamu. A i jest to też pierwszy raz, kiedy to moja skromna facjata pojawiła się na froncie. Whisky dołącza do innych pozycji z grupy “sentymentalne - do otwarcia na emeryturze”, jak dożyję to napiszę dokładnie co i jak słychać w środku.
Jeszcze raz życzę zdrowia i serdeczności.
Whisky Pana Lisa2 months ago
Facebook przypomina, jak bywało się prelegentem i rozgrzewało publiczność przed festiwalem whisky. I to nie takim małym, bo w Glasgow. Na załączonym zdjęciu widzimy moją skromną osobę w otoczeniu uważnych adeptów sztuki degustacyjnej.
Teraz wszakże festiwal whisky to ja mam w pracy prawie codziennie, ale główne założenia się nie zmieniają.
Niezmiennie i niestrudzenie powtarzam, iż:
- najlepsze dramy pije się na początku,
- pomiędzy seriami uzupełnia się kieliszek wodą, najlepiej do pełna,
- absolutnie, pod żadnym pozorem nie trzeba próbować wszystkiego,
- w dobrym tonie jest powiedzieć "dzień dobry" i "miło Cię znowu widzieć". Whisky przecież jest alkoholem relacji,
Lata lecą, a z grubsza technika zostaje ta sama. Dodalibyście coś jeszcze od siebie w festiwalowym savoir vivre?
Serdeczności.
Teraz wszakże festiwal whisky to ja mam w pracy prawie codziennie, ale główne założenia się nie zmieniają.
Niezmiennie i niestrudzenie powtarzam, iż:
- najlepsze dramy pije się na początku,
- pomiędzy seriami uzupełnia się kieliszek wodą, najlepiej do pełna,
- absolutnie, pod żadnym pozorem nie trzeba próbować wszystkiego,
- w dobrym tonie jest powiedzieć "dzień dobry" i "miło Cię znowu widzieć". Whisky przecież jest alkoholem relacji,
Lata lecą, a z grubsza technika zostaje ta sama. Dodalibyście coś jeszcze od siebie w festiwalowym savoir vivre?
Serdeczności.
Whisky Pana Lisa3 months ago
17 października to dla mnie jednak ważna data. Dokładnie rok temu zacząłem swoją przygodę w BNS. I wiecie co? Fajnie jest!
W tym czasie nie wysyłałem CV do żadnych innych firm, to chyba znaczy, że nie jest najgorzej. A i dużo się nauczyłem, nawet bardzo dużo.
Wiem już, że siła potrzebna do ruszenia w pełni zalanej beczki typu Butt na płaskiej powierzchni to trening siłowy w pełnym zakresie. Nogi i plecy w takim dniu można już na siłowni odpuścić.
Wiem także, że aby pobrać jednego sampla z beczki z magazynu, trzeba czasem ruszyć 100 innych beczek i używać umiejętności cyrkowych, aby się do właściwej beczki dostać. Teraz gdy patrzę na sample stojące na biurku domyślam się, że prawdopodobnie stoi za nimi ciekawa historia.
W sekcji bottlingu przekonałem się, że opóźnienia na każdym etapie to norma. Przyczyn można upatrywać w czterech stronach świata, w sumie nic mnie już nie zdziwi. Na każdym etapie trzeba być czujnym, a powiedzenie "ufaj lecz kontroluj" nabiera nowego sensu. Ostatecznie jednak widok 300 butelek, które wyglądają identycznie to powód do dumy. Duma uderza jeszcze raz gdy widzę butelkę na sklepowej półce. I tylko ja wiem, że to właśnie Pan Lis wlał whisky do szkła, wsadził korek w szyjkę, przygrzał folię termokurczliwą, nakleił etykiety i przygotował do wysyłki. Brawo ja!
Czułym słowem wspomnę o kolegach i koleżankach z pracy. Wyjątkowo nie czuję się numerem, a częścią całości. Można pytać, sugerować, dogadać się... I działać. Każdy chętnie dzieli się wiedzą i od każdego można się czegoś nauczyć.
Chociaż terminy są na wczoraj, powoli, lecz skutecznie, zadanie po zadaniu odhaczamy kolejne zamówienia.
Na zdjęciu Pan Lis w swoim naturalnym środowisku w trakcie prac siłowych na wysokościach w delegacji w Campbeltown. Wyraz twarzy sugeruje, że robota idzie w dobrym kierunku.
Wpis kończę najlepszą sentencją, którą zasłyszałem w trakcie tego roku, czyli "idę poczekać na przerwę".
Serdeczności!
P. S. Pytanie do Was, czy chcielibyście, żebym opowiedział w większych szczegółach o tajemnicach szkockiego beczkowego życia? Macie jakieś pytania co do funkcjonowania branży whisky od środka? Dajcie znać, chętnie przybliżę to i owo 🙂
W tym czasie nie wysyłałem CV do żadnych innych firm, to chyba znaczy, że nie jest najgorzej. A i dużo się nauczyłem, nawet bardzo dużo.
Wiem już, że siła potrzebna do ruszenia w pełni zalanej beczki typu Butt na płaskiej powierzchni to trening siłowy w pełnym zakresie. Nogi i plecy w takim dniu można już na siłowni odpuścić.
Wiem także, że aby pobrać jednego sampla z beczki z magazynu, trzeba czasem ruszyć 100 innych beczek i używać umiejętności cyrkowych, aby się do właściwej beczki dostać. Teraz gdy patrzę na sample stojące na biurku domyślam się, że prawdopodobnie stoi za nimi ciekawa historia.
W sekcji bottlingu przekonałem się, że opóźnienia na każdym etapie to norma. Przyczyn można upatrywać w czterech stronach świata, w sumie nic mnie już nie zdziwi. Na każdym etapie trzeba być czujnym, a powiedzenie "ufaj lecz kontroluj" nabiera nowego sensu. Ostatecznie jednak widok 300 butelek, które wyglądają identycznie to powód do dumy. Duma uderza jeszcze raz gdy widzę butelkę na sklepowej półce. I tylko ja wiem, że to właśnie Pan Lis wlał whisky do szkła, wsadził korek w szyjkę, przygrzał folię termokurczliwą, nakleił etykiety i przygotował do wysyłki. Brawo ja!
Czułym słowem wspomnę o kolegach i koleżankach z pracy. Wyjątkowo nie czuję się numerem, a częścią całości. Można pytać, sugerować, dogadać się... I działać. Każdy chętnie dzieli się wiedzą i od każdego można się czegoś nauczyć.
Chociaż terminy są na wczoraj, powoli, lecz skutecznie, zadanie po zadaniu odhaczamy kolejne zamówienia.
Na zdjęciu Pan Lis w swoim naturalnym środowisku w trakcie prac siłowych na wysokościach w delegacji w Campbeltown. Wyraz twarzy sugeruje, że robota idzie w dobrym kierunku.
Wpis kończę najlepszą sentencją, którą zasłyszałem w trakcie tego roku, czyli "idę poczekać na przerwę".
Serdeczności!
P. S. Pytanie do Was, czy chcielibyście, żebym opowiedział w większych szczegółach o tajemnicach szkockiego beczkowego życia? Macie jakieś pytania co do funkcjonowania branży whisky od środka? Dajcie znać, chętnie przybliżę to i owo 🙂
Whisky Pana Lisa6 months ago
Zdjęcia z posta użytkownika Whisky Pana Lisa
Artisan Wishaw
Jest taki moment w miesiącu, tak w okolicach połowy, że już w kościach człowiek czuje, że whisky night wisi w powietrzu. I tak było i w lipcu. Wieczór szczególny, bo bottler interesujący. W środę bawiliśmy się wybornie z Georgem i Rachel z Fragrant Drops. Naturalnie, że w Artisan Wishaw.
Trzeba oddać, że line-up niezwykle przekrojowy. Była 20letnia whisky typu blended, później arcyprzyzwoita 29letnia whisky zbożowa i naturalnie 4 whisky single malt. Co godne odnotowania, młode whisky pokonały starsze.
Dalmunach… o matko i córko, ja to jednak mam słabość do tej destylarni, namiętnie szukam ich wypustów, bo te młodziki potrafią nawywijać aż miło. Gęsto i tłusto, bekonowe rashers, przyprawa do mięsa na grilla czy żeberka w miodzie. Cudo.
Ale żeby to 5letnia Glasgow była gotowa do picia? Kto to w ogóle słyszał? A jednak - marcepanowo-migdałowe nuty przeplatane z miodem i kwiatowymi tonami. W wieku 5ciu lat przypomnę. Brawo!
Ale zupełnie szczerze przyznam, że Linkwood, chociaż i 12letnia, pod wpływem 2 lat w beczce po tequili zmieniła osobowość, jak Hiszpan na Erasmusie w Kłajpedzie. No, jednak pomimo otwartości umysłu, elementy układanki do siebie nie pasują. Da się wypić, ale nad notkami degustacyjnymi nie będę się rozwodzić.
Wieczór zwieńczyła 14letnia Ardmore w 2letnim finiszu w beczce uprzednio przechowującej Dark Rum. Jest dym, jest ognisko, są fajerwerki. Taka whisky jesienna, kiedy trzeba zdecydować, którą kurtkę wybiera się na spacer. Można trafić z wyborem, ale też się zdziwić, że zimno. Zdecydowanie pozycja do rozważenia w kontekście otaczającej nas aury. Nam towarzyszyła w akompaniamencie Sticky Toffee Puddingu, więc okoliczności były sprzyjające.
Co do naszych gospodarzy. George, jak zawsze przemawiający pięknym angielskim z niezwykłą dykcją i erudycją, opowiadał o kulisach Fragrant Drops. Rzeczowo i konkretnie przedstawił nam 3 whisky z line-upu. I pięknie. Ale Rachel…
Ta kobieta to istny wulkan. Śmiechem obudziłaby umarłego, a uśmiechem przegoni chmury. Jakaż to była ekspresja i wystąpienie - takiej mocy Artisan jeszcze nie słyszał.
Napomknę tylko na koniec, iż jeszcze jako Whisky Padawan uczestniczyłem w pierwszym, nieoficjalnym przedstawieniu Fragrant Drops w trakcie spotkania wielkich umysłów jakim jest Meeting of the Minds. Wtedy pierwszy raz zetknąłem się z jakże nietypową butelką i pierwszą pozycją z portfolio bottlera. Pamiętam jak dziś, że Linkwood w pełni starzona w beczce po Tokaju w wieku 12 lat to było coś. Tak duże “coś”, iż Derek po spróbowaniu zakupił od ręki cały karton, a ja wszystkim stanowczo rekomenduję zapoznanie się z tą pozycją, jeśli będziecie mieć okazję. I ogólnie z każdą inną z wielkim szklanym korkiem - zobaczycie raz i więcej nie pomylicie z nikim innym.
Serwus i uszanowanie!
P.S. Jednak gdy Derek Mather przygotuje Chicken Balmoral to pozostaje tylko palce lizać. Dzięki Chef!
#zArtisana #GreetingsFromArtisan #WhiskyTasting #WhiskyNight
Trzeba oddać, że line-up niezwykle przekrojowy. Była 20letnia whisky typu blended, później arcyprzyzwoita 29letnia whisky zbożowa i naturalnie 4 whisky single malt. Co godne odnotowania, młode whisky pokonały starsze.
Dalmunach… o matko i córko, ja to jednak mam słabość do tej destylarni, namiętnie szukam ich wypustów, bo te młodziki potrafią nawywijać aż miło. Gęsto i tłusto, bekonowe rashers, przyprawa do mięsa na grilla czy żeberka w miodzie. Cudo.
Ale żeby to 5letnia Glasgow była gotowa do picia? Kto to w ogóle słyszał? A jednak - marcepanowo-migdałowe nuty przeplatane z miodem i kwiatowymi tonami. W wieku 5ciu lat przypomnę. Brawo!
Ale zupełnie szczerze przyznam, że Linkwood, chociaż i 12letnia, pod wpływem 2 lat w beczce po tequili zmieniła osobowość, jak Hiszpan na Erasmusie w Kłajpedzie. No, jednak pomimo otwartości umysłu, elementy układanki do siebie nie pasują. Da się wypić, ale nad notkami degustacyjnymi nie będę się rozwodzić.
Wieczór zwieńczyła 14letnia Ardmore w 2letnim finiszu w beczce uprzednio przechowującej Dark Rum. Jest dym, jest ognisko, są fajerwerki. Taka whisky jesienna, kiedy trzeba zdecydować, którą kurtkę wybiera się na spacer. Można trafić z wyborem, ale też się zdziwić, że zimno. Zdecydowanie pozycja do rozważenia w kontekście otaczającej nas aury. Nam towarzyszyła w akompaniamencie Sticky Toffee Puddingu, więc okoliczności były sprzyjające.
Co do naszych gospodarzy. George, jak zawsze przemawiający pięknym angielskim z niezwykłą dykcją i erudycją, opowiadał o kulisach Fragrant Drops. Rzeczowo i konkretnie przedstawił nam 3 whisky z line-upu. I pięknie. Ale Rachel…
Ta kobieta to istny wulkan. Śmiechem obudziłaby umarłego, a uśmiechem przegoni chmury. Jakaż to była ekspresja i wystąpienie - takiej mocy Artisan jeszcze nie słyszał.
Napomknę tylko na koniec, iż jeszcze jako Whisky Padawan uczestniczyłem w pierwszym, nieoficjalnym przedstawieniu Fragrant Drops w trakcie spotkania wielkich umysłów jakim jest Meeting of the Minds. Wtedy pierwszy raz zetknąłem się z jakże nietypową butelką i pierwszą pozycją z portfolio bottlera. Pamiętam jak dziś, że Linkwood w pełni starzona w beczce po Tokaju w wieku 12 lat to było coś. Tak duże “coś”, iż Derek po spróbowaniu zakupił od ręki cały karton, a ja wszystkim stanowczo rekomenduję zapoznanie się z tą pozycją, jeśli będziecie mieć okazję. I ogólnie z każdą inną z wielkim szklanym korkiem - zobaczycie raz i więcej nie pomylicie z nikim innym.
Serwus i uszanowanie!
P.S. Jednak gdy Derek Mather przygotuje Chicken Balmoral to pozostaje tylko palce lizać. Dzięki Chef!
#zArtisana #GreetingsFromArtisan #WhiskyTasting #WhiskyNight
Whisky Pana Lisa6 months ago
Zdjęcia z posta użytkownika Whisky Pana Lisa
Laphroaig distillery
#Laphroaig z dymem i bez.
Pół godziny i ogromna różnica w widoczności. W Port Ellen było biało. Do tej pory nie jestem pewien czy to opalanie torfu z Laphroiga (wszakże mają silent season), czy Port Ellen maltings i ich suszenie.
Pół godziny i ogromna różnica w widoczności. W Port Ellen było biało. Do tej pory nie jestem pewien czy to opalanie torfu z Laphroiga (wszakże mają silent season), czy Port Ellen maltings i ich suszenie.